Kto długo posiada kota, dobrze zna jego przyzwyczajenia. Goście, którzy nas odwiedzają, nie będący właścicielami kotów, często nie zwracają uwagi na sygnały, którymi zwierzę informuje nas o swych zamiarach, upodobaniach i antypatiach.
Tak więc prawie żaden kot nie daje się pogłaskać osobie obcej; jeśli mimo tego nasz gość będzie próbować, pełen temperamentu kot może zrobić użytek ze swych pazurów. Wcześniej jednak ostrzega intruza: parska i kładzie uszy płasko. Znawca nie naprzykrza się obcemu kotu, lecz pozwala mu podejść i spokojnie obwąchać dłoń. Jeśli spodobamy się kotu, sam „ustawi się” do pieszczot. Zaprzyjaźnionego człowieka kot wita zupełnie inaczej. Podbiega z podniesionym ogonem, zanim zdążymy przekroczyć próg, mruczy głośno i ociera głowę o nasze nogi – czasem staje nawet na tylnych łapach, byśmy łatwiej mogli pogłaskać go po głowie. Potem siada i… zaczyna się myć.
Powodem takiego rytuału powitania jest wymiana zapachów. Koty mają na skroniach i w kącikach ust specjalne gruczoły zapachowe, których wydzielinę regularnie rozprowadzają po swoim futrze. Ocierając się o naszą nogę, kot „perfumuje nas” swoim zapachem, jednocześnie przyjmując nasz. Wylizując sierść, szczególnie intensywnie wchłania ten zapach przez język. Dla naszego niewrażliwego nosa zapachy te są niewyczuwalne. Zaprzyjaźnione ze sobą koty również wymieniają wzajemnie zapachy przez ocieranie się i lizanie. W środowisku kota zapachy odgrywają ogromną rolę, dlatego ich wymiana z wszystkimi członkami grupy, w której żyje, jest dla niego niezwykle ważna.
Służy temu również, często niezrozumiałe dla nas, „przyjacielskie ugryzienie” podczas pieszczot. Na ogół się go nie spodziewamy i naszej gołej skórze ostre kocie ząbki mogą sprawić ból. Kot jednak nie ma żadnych złych zamiarów – w ten sposób po prostu zwilża naszą dłoń swoją śliną (traktując ją jak futro innego kota), aby jeszcze dokładniej przenieść na nas swój zapach.
Koty przeważnie traktują zaprzyjaźnionego człowieka jak innego kota i zachowują się wobec niego tak, jak to robią często wobec kociej matki. Typowym przykładem jest „deptanie” – przednimi łapami, naprzemiennie, kot lekko nas „ugniata”, kiedy układa się wygodnie na naszych kolanach. Wielu właścicieli kotów nie przepada za tym, gdyż w ruch idą wówczas także kocie pazury, co nie jest zbyt przyjemne dla naszej skóry. Małe kocięta zachowują się podobnie podczas ssania mleka kotki. Są to, nawet dla dorosłego kota, bardzo miłe wspomnienia. Dlatego jest w najwyższym stopniu zaniepokojony, jeśli się go w tym momencie zrzuci z kolan – zwłaszcza że głaszcząca ręka wzbudza w nim podobne uczucia jak liżący go język kotki.
Kota trudno jest przekupić. Chętnie przyjmie od nas rozmaite przysmaki, ale posłucha nas tylko wtedy, gdy sam będzie miał na to ochotę. Właśnie ze względu na tę niezależność trudno kota nauczyć takich sztuczek, jakie niemal każdy pies wykona bez zbytniego trudu.