Przed sprowadzeniem nowego domownika powinniśmy dokładnie przyjrzeć się naszemu mieszkaniu – czy nadaje się dla kota? Na początek musimy kupić w sklepie zoologicznym odpowiednie wyposażenie. W zacisznym miejscu, na przykład w kącie łazienki, można postawić kuwetę z piaskiem (najlepiej kupować piasek pochłaniający zapachy). Warto mieć pod ręką małe wiaderko z przykrywką na „spuściznę”. Miseczki z jedzeniem i wodą mogą stać w kuchni bądź w przedpokoju – ponieważ resztki jedzenia często lądują na podłodze, powinno to być miejsce łatwe do umycia. Miejsce do spania kot wybiera sobie sam – często sypia w kilku ulubionych miejscach, może też nad drogi kosz przedkładać zwykłe kartonowe pudło. Jeśli nie chcemy, by było to nasze łóżko czy też kanapa w salonie, od samego początku, konsekwentnie, musimy dać to kotu do zrozumienia głośnym „nie!”, gdy tylko będzie próbował się na nie położyć. Nieodzowna jest też „drapaczka”, by kot mógł sobie na niej – a nie na naszych meblach, dywanach czy tapetach – ostrzyć pazury. Gdy tylko zacznie drapać fotel, trzeba natychmiast go stamtąd zabrać i postawić koło „drapaczki” – za którymś razem pojmie, o co chodzi. Niektóre rośliny doniczkowe są dla kotów trujące i należy je trzymać od nich z daleka: bluszcz, wilczomlecz piękny (zwany gwiazdą betlejemską), psianka, azalia, filodendron, diffenbachia, kaladium i laur pospolity. Koty chętnie wspinają się na regaty, trzeba więc zabezpieczyć wcześniej różne łatwo tłukące się przedmioty. Plastikowe torby, w których mogłyby się udusić, nie powinny leżeć gdzie popadnie, podobnie jak chemiczne środki czystości. Również kosz na śmieci powinien być dla nich tabu. Otwarte drzwiczki pralki, lodówki czy piekarnika są dla ciekawskiego kota prawdziwym wyzwaniem, lecz jednocześnie wielkim zagrożeniem. Uchylone okno może stać się przyczyną śmiertelnego wypadku, jeśli nieostrożny kot utknie w szczelinie, balkon zaś też musi być zabezpieczony, by nasz pupil z niego nie wypadł.